Agnieszka Kaczorowska i Maciej Pela niebawem przywitają na świecie swoje pierwsze dziecko. Po tym, jak aktorka przyznała się, że jest w ciąży, nie szczędzi swoim fanom szczegółów dotyczących jej dziecka, a przy okazji też doradza innym mamom, jak się przygotowywać do tej najważniejszej roli w swoim życiu. Agnieszka Kaczorowska i Maciej Pela zostali rodzicami! Radosną nowiną o przyjściu ich córki na świat podzielili się w sieci. Uroczy kadr całej rodziny pojawił się wczoraj na instagramowym Agnieszka Kaczorowska podsumowuje 5 lat małżeństwa i chwali się niepublikowanym dotąd nagraniem z wesela (WIDEO) 75. Agnieszka Kaczorowska i Maciej Pela niedawno świętowali 5. rocznicę Lyrics, Meaning & Videos: Duety, Kaczory, Barman, Jak to dziewczyna, Twarze przy barze, Andromantyzm, Absolutnie, Edek Leszczyk, Intro, Cicha woda, Wakacje z Dziewczyna ze zwykłego domu, Nie tracąca poczucia humoru. Zawszw wesoła, uśmiechnięta, Jednak dziś coś ją nęka Pewnego wieczoru, Zadzwonił telefon do jej domu Była taka szczęśliwa, A po chwili smutek zaczął rozkwitać Do dziś nosi w sercu ból, A w duszy cierpienie, W oczach ma łzy, Na rękach okaleczenie jurus gambar senam dasar psht 1 90. agnieszka kaczorowska-pela Są ze sobą zaledwie dwa lata, ale czują, jakby znali się całe życie. Nie lubią "cichych dni", dzielą się życiem i jego trudami w systemie "każdy po 100 proc." Miłość, dziecko, dom. Wyglądają na idealną parę, jak z hollywoodzkiej komedii romantycznej, i to w Polsce wciąż wielu drażni. W końcu to bardzo podejrzane, jeśli ktoś głośno mówi, że jest szczęśliwy... Agnieszka i Maciej na przekór hejterom i trudom codzienności idą odważnie przez życie w rytmie salsy. Aleksandra Nagel: Patrzę sobie na was na Instagramie i kompletnie "niepolska" z was para. Jesteście zbyt uśmiechnięci, zbyt amerykańscy. My Polacy nie przepadamy za taką ilością słodyczy. Wolimy smutasów, romantyków, "instagramowych Werterów"… Agnieszka Kaczorowska-Pela: Być może. Wynika to na pewno z naszej kultury i historii. Wiele przeszliśmy jako naród. Gdyby mój profil był profilem obserwowanym głównie przez Amerykanów, byłabym pewnie zwyczajną dziewczyną z sąsiedztwa. AN: A tymczasem Polaków mdli mentalnie. Podświadomie szukamy drugiego dna. W końcu ta "Bożenka z Klanu" nie może być aż tak szczęśliwa, tak uśmiechnięta… AK: Pewnie masz rację. Ludzie ciągle mnie zaskakują. Jest mnóstwo hejterów, są nawet tacy, którzy specjalnie zakładają profil tylko po to, by mnie skrytykować. AN: Co wtedy robisz? AK: Kasuję komentarz, blokuję użytkownika. On znika, ale za chwilę znów zakłada kolejny profil. AN: Podziwiam za determinację… AK: Nie mogę się nadziwić, że ludziom chce się tak hejtować, że mają na to czas i energię. Według mnie ludzie, którzy poświęcają swoje życie, aby wbijać szpile na Instagramie, to ludzie, którym musi się albo nudzić, albo leczą w ten sposób swoje kompleksy. Myślę, że to jest bardzo złożony temat. W każdym razie jest to problem internetu i popieram wszelkie działania, które mają na celu walkę z hejtem. Wracając jednak do tej uśmiechniętej amerykańskiej dziewczyny, jest nadzieja. Widzę, że większość ludzi, którzy mnie otaczają w rzeczywistości czy obserwują w świecie medialnym to również ludzie bardzo pozytywni. Dostaję mnóstwo cudnych wiadomości, miłych słów…i wierzę, że ogrom z nich jest naprawdę szczera. Widzę, że duża część jest gotowa na uśmiech i radość z życia, którą ja chcę się dzielić i do której zachęcam. Zdjęcia dla SoMagazyn fot. Kala KiełbasińskaŹródło: Kala Kiełbasińska / So Magazyn AN: Maciek, Ty stoisz trochę z boku tego całego instagramowego zamieszania…? Maciej Pela: Instagram to zdecydowanie przestrzeń Agnieszki. AN: Jesteś typowym #instahusband, który robi swojej ukochanej zdjęcia? MP: Lubię to robić i cieszę się, że Agnieszce sprawia to tyle satysfakcji. Dzisiaj to właściwie już nasza wspólna praca. AK: Maciek to obecnie moja prawa ręka. Często nie mam czasu odpowiedzieć na wiadomość, bo karmię, robię coś przy Emilce. Wtedy on mi pomaga. Poza tym nikt nie robi mi lepszych zdjęć niż mój mąż. On wie, na którym zdjęciu jestem najbardziej naturalna. Zna mnie i wie, czego chcę. Gramy do jednej bramki, jesteśmy rodziną, małżeństwem i zespołem. AN: Przyjaciółmi też? AK: Przede wszystkim! Nie ma takiej drugiej osoby, która wiedziałaby o mnie tak wiele. Nie mam takiej typowej przyjaciółki "na telefon", której chciałabym się wyżalić, poplotkować z nią. Gdy potrzebuję się wygadać, gadam z mężem. AN: Jak na siebie trafiliście? Długo znaliście się przed ślubem? MP: Stosunkowo krótko, ale mamy wrażenie, jakbyśmy znali się dziesięć lat. A w sumie ile my się znamy? (śmiech) AK: Hm… półtora roku? Trochę może dłużej. MP: Nie, no co ty, więcej minęło… AK: Od ślubu półtora roku, czyli znamy się dwa i pół. AN: Znacie się dwa lata. Jesteście już po ślubie. Macie kilkumiesięczną córeczkę. Jesteście totalnie niedzisiejsi. Zdecydowaliście się na rzeczy, na które większość ludzi decyduje się latami. Wiele osób woli sprawdzić tę drugą stronę. Muszą być pewni, że to ta i ten jedyny na całe życie. Wy zrobiliście to wszystko w ekspresowym tempie. Bez analizowania, gdybania, kalkulacji. To odwaga? AK: To miłość. Poznaliśmy się, a gdy pozwoliliśmy sobie na to uczucie, to właściwie od razu byliśmy pewni, że chcemy spędzić ze sobą życie. MP: Po dwóch tygodniach od początku związku zaczęliśmy rozmawiać o dzieciach. Dziewięć miesięcy po pierwszej randce wzięliśmy ślub. AN: Panny młode czasami dziewięć miesięcy to suknię ślubną wybierają.. AK: A my w tym czasie zakochaliśmy się, zaplanowaliśmy wspólną przyszłość i zorganizowaliśmy ślub. To była petarda! Wszystko praktycznie przygotowaliśmy sami. Nie było innej opcji. Oboje mieliśmy pewność, że to jest miłość…ta na całe życie. MP: Jak wiesz, że to miłość, to nie ma sensu czekać. Z drugiej strony to nie jest tak, że teraz wszyscy powinni brać ślub tak jak my, w ekspresowym tempie. Niektórzy potrzebują dziesięciu lat docierania się, a inni nie chcą brać ślubu i też mają do tego prawo. Nie szufladkujmy. My tego po prostu potrzebowaliśmy. Zdjęcia dla SoMagazyn fot. Kala KiełbasińskaŹródło: Kala Kiełbasińska / So Magazyn AN: Kłóciliście się w trakcie przygotowań od ślubu? AK: Jeśli w ogóle, to tylko o pierwszy taniec. (śmiech) MP: Inaczej czujemy muzykę. Ja wywodzę się z hip-hopu, Agnieszka z tańca towarzyskiego. Nasz pierwszy taniec był więc wyzwaniem. AK: Każde z nas tańczy inaczej. Trzeba było to spiąć w jakąś całość. Zaczęliśmy szukać ruchów, które odpowiadają nam w muzyce. To był taniec na zasadzie akcji – reakcji. Jedno proponowało coś drugiemu i odwrotnie. Tak powstała nasza choreografia. Ja chciałam wykorzystać podnoszenia, bo one zawsze są efektowne. Maciek wrzucił swoje trzy hip-hopowe grosze i jakoś wyszło. Efekt można obejrzeć na moim YouTubie. AN: Dzisiaj, jeżeli tańczycie razem, to jest to taniec towarzyski? AK: Freestyle. (śmiech) Najczęściej na bazie salsy. AN: Dużo ze sobą rozmawiacie? AK: Bardzo dużo. Czasami spokojniej, a czasem na sporej dawce emocji. Kłócimy się jak każda para, ale nasze "spięcia" trwają zwykle jeden dzień. Nie mamy cichych tygodni. Ja bym nie wytrzymała. Maciek też nie. (śmiech) Wolimy się pokłócić niż milczeć. Sprawy trzeba przegadać. Wszystko wyjaśnić do końca i wrócić do normalności. Szkoda czasu na ciche dni. AN: Jesteście stosunkowo młodymi ludźmi, a bardzo dużo w was życiowej dojrzałości. Wiecie, co jest w życiu ważne. Skąd to się bierze? AK: Po prostu spotkaliśmy się w bardzo dobrym momencie. Zarówno ja, jak i Maciek, wiele już mieliśmy za sobą. Sporo żeśmy przeszli. Każde z nas wiedziało, że teraz jest czas na coś poważnego. Tak też zostaliśmy wychowani. Maciek ma wspaniałą wielodzietną rodzinę z mamą, która wszystko ogarnia i spina. Moi rodzice się rozeszli, ale byłam szczęśliwym dzieckiem i niezmiennie marzyłam o swojej rodzinie w przyszłości. Zdjęcia dla SoMagazyn fot. Kala KiełbasińskaŹródło: Kala Kiełbasińska / So Magazyn AN: Zawsze marzyłaś o mężu, domu, dzieciach? AK: Kiedyś w jednym z wywiadów powiedziałam, że chciałabym mieć dwoje dzieci jeszcze przed trzydziestką. Marzyłam o tym, ale życie szło w trochę innym kierunku. Przez wiele lat skupiałam się głównie na karierze tanecznej. Długo szukałam swojej drogi. Nie było miejsca na rodzinę. AN: Dziś masz ile lat? AK: W lipcu skończę 28 lat. AN: Nadal marzysz o dwójce dzieci przed trzydziestką? AK: Był moment, że wydawało mi się to mało realne, ale jak teraz na to patrzę, to wszystko jest możliwe. (śmiech) AN: Masz u boku faceta, którego kochasz. Jesteś po prostu gotowa… AK: Czuję się kochana i mam poczucie bezpieczeństwa. Byłam ostatnio na masażu i mówię do mojej masażystki, że w sumie w moim życiu dzieje się tyle fantastycznych rzeczy. Spełniam się niemal w każdym obszarze mojego życia. Bez Maćka to by się nie wydarzyło. On daje mi miłość i wsparcie. Małe gesty, znaki, działania. On naprawdę przy mnie jest i jest na mnie otwarty, wrażliwy, słucha mnie. AN: Maciej, masz poczucie, że żyjesz trochę w instagramowym cieniu Agnieszki? Nie przeszkadza ci to? AK: Maciej nie lubi zdjęć. Uczestniczy w sesjach, wywiadach, spotkaniach bardziej ze względu na mnie. MP: To jest jej praca. Ja w takich sytuacjach jestem po to, by jej pomagać. Moja praca to taniec, lekcje, warsztaty, obozy taneczne. Wtedy ja gram pierwsze skrzypce, ale Aga zawsze jest obok i czuję jej wsparcie. Zdjęcia dla SoMagazyn fot. Kala KiełbasińskaŹródło: Kala Kiełbasińska / So Magazyn AN: Staracie się dzielić życie na pół? MP: U nas to nie jest typowe "fifty-fifty", ale raczej każdy z nas ma po 100 proc. Czasami obydwoje jesteśmy zmęczeni, ale ktoś musi być mniej zmęczony. (śmiech) Trzeba umieć się dogadać. Na przykład dzisiejszej nocy planowaliśmy, że to ja zajmuję się Emilką. Nosiłem, i nosiłem, ale ona nie chciała zasnąć. Oddałem ją Adze i zasnęła w trzy minuty. To ona decyduje i trzeba się z tym pogodzić. Rano Aga odsypia, a ja biorę małą. Mamy taką zasadę, że jeśli któreś z nas potrzebuje chwili dla siebie, to wyraźnie to komunikuje. Może to zabrzmi banalnie, ale w związku po prostu trzeba rozmawiać. AK: To działa w dwie strony. Czasem ja potrzebuję chwili dla siebie, a czasem Maciek. Gdy Maciek miał obóz taneczny, na który zjechali ludzie z całego świata, to on był na nogach praktycznie 24 godziny na dobę. Dziesięć dni z rzędu. MP: Mało się wtedy opiekowałem Emilką. Praca wymagała ode mnie poświęcenia praktycznie każdego dnia… AK: Ja to rozumiem. Mogliśmy zostać w Warszawie, ale postanowiliśmy pojechać na obóz. Emi miała zaledwie miesiąc, ale nie wyobrażam sobie, że rozstaniemy się z Maćkiem choćby na kilka dni. Chcieliśmy być blisko. MP: Od samego początku byliśmy we wszystkim razem. AN: Byłeś przy porodzie? Niektóry faceci mają z tym problem. MP: Od początku do końca! Bycie przy porodzie i potem przez kolejne doby z mamą i dzieckiem tworzy więź na całe życie. Uważam, że jestem wielkim szczęściarzem, że mogłem w tym uczestniczyć na maksa i nie zemdlałem. (śmiech) AK: Po porodzie byłam bardzo osłabiona. Maciek był cały czas obok. Wykonywał wszystkie obowiązki przy Emilce i dawał mi ją tylko na karmienie. Mieliśmy rodzinny pokój w szpitalu i mogliśmy być razem jak w domu. MP: Wystarczyła rozkładana kanapa. (śmiech)Źródło: Kala Kiełbasińska / So MagazynAN: Jesteście rodzicami z telefonem przy twarzy? MP: Na Instagramie dzielimy się naszym życiem z innymi, jak zresztą większość użytkowników tego portalu, ale staramy się nie zwariować. Nie jest tak, że 24 godziny na dobę mamy przy sobie telefon z włączonym aparatem. AK: Staramy się nie przekraczać granic intymności. Z drugiej strony boli mnie, gdy ludzie sądzą, że moja praca na Instagramie polega na tym, że non stop robię sobie fotki. To jest bardzo ciężki kawałek chleba. Stworzenie dobrego zdjęcia reklamowego, opisu, dodanie odpowiednich hasztagów, akceptacja tego przez klienta to praca na pełen etat. Choć myślę, że zrozumieją to tylko ci, którzy się tym zajmują. AN: Wiele osób marzy o tym, by zostać influenserem. Sądzą, że to praca, w której wszystko masz za darmo. AK: Nic nie jest za darmo. To bardzo trudna praca, którą niestety zabierasz do domu. Nie ma czegoś takiego jak godziny pracy. MP: Odkąd pojawiła się Emi, sami próbujemy narzucić jakieś granice czasowe, ale nie jest łatwo. AN: Staracie się zdystansować, złapać odpowiednie proporcje? Wiele osób zarzuca wam, że sprzedajecie się na Instagramie… AK: To bardzo niesprawiedliwe. Serio? Czy po obejrzeniu reklamy w TV ze znanym nazwiskiem np. dla banku ktoś w dzisiejszych czasach powie jeszcze, że ta osoba się sprzedała? AN: Dzisiaj już nie. AK: Właśnie, bo przywykliśmy do reklam w telewizji, radiu, w magazynach. Rozumiemy to. W końcu zrozumiemy też Instagram, bo to medium takie samo, jak każde inne. MP: Moim zdaniem, póki ludzie nie zrozumieją, czym jest Instagram i social media, dopóty nie "zluzują". AN: Skoro nie wiadomo, o co chodzi, to pewnie chodzi o pieniądze. Ludzie widzą, że zarabiasz na Instagramie. AK: Bingo! Ostatnio chciałam nawet stworzyć post na Instagramie, w którym napisałabym, że ja po prostu lubię zarabiać pieniądze. Co prawda się powstrzymałam, bo nie wiedziałam, czy jestem gotowa, aby to oznajmić, ale po prostu tak uważam. Zarabianie pieniędzy to w Polsce temat tabu i nikt nie wie dlaczego. AN: Tak, tylko jeśli przyznasz się do tego, że to lubisz zarabiać, oznaczać to będzie, że jesteś #materialgirl. AK: To błędne koło, bo ja lubię zarabiać pieniądze, ale nie dlatego, że lubię mieć je na koncie. Lubię zarabiać, bo kocham rodzinę, bo chcę pojechać z nią na wakacje, kupić sobie i Emi coś ładnego, zbudować dom. MP: To bardzo niesprawiedliwe, bo w końcu większość ludzi na tej planecie zarabia i lubi zarabiać pieniądze… Gdy się do tego publicznie przyznasz, to się raptem okazuje, że nie jesteś wiarygodny, nie można ci zaufać. AK: Zobacz, jak to działa. Gdy byłam w ciąży, miałam wiele pytań. Nie mogąc znaleźć wiarygodnych odpowiedzi, założyłam własny kanał na YouTubie "Będę Mamą" i zaczęłam realizować tam wywiady z ekspertami. Hejt polał się momentalnie. "Co ty wiesz dziewczynko o życiu i macierzyństwie"? – pisali. A ja po prostu miałam pytania i szukałam na nie odpowiedzi. Dopiero gdy obejrzeli kilka odcinków i zrozumieli, że jest tam merytoryka i że ja zadaję pytania, a odpowiadają specjaliści, to odpuścili. Zaufali, gdy zobaczyli, a nie tylko przeczytali nagłówki portali plotkarskich. Zdjęcia dla SoMagazyn fot. Kala KiełbasińskaŹródło: Kala Kiełbasińska / So Magazyn AN: Skoro mowa o zaufaniu. Wy jako tancerze doskonale wiecie, że bez zaufania, współpracy, nie ma dobrego i pięknego tańca. W życiu, w pracy, w związku, a nawet na Instagramie, chyba jest podobnie? AK: Dobrze, że o to pytasz, bo ja uważam, że taniec naprawdę potrafi być terapią. To wspaniałe narzędzie rozwoju. Tańcząc, poznajemy samych siebie, swoje słabości, swoje dobre i złe strony. AN: Może dlatego w salach tanecznych jest tak wiele luster? AK: Trafiłaś w dziesiątkę! W tańcu stajemy twarzą w twarz ze sobą samym. MP: To jest szczególnie dla młodych ludzi bardzo duży problem. Dzieciaki, które przychodzą do mnie na zajęcia, czasami są skrępowane, wstydzą się. Moim zadaniem jest takie dziecko otworzyć, zarazić tańcem. AN: To chyba niełatwe zadanie…? MP: Najtrudniej jest, gdy dziecko chce tańczyć, ale jest tak zblokowane, że się poddaje. AN: Może wynika to z tego, że żyjemy w świecie ambitnych rodziców, którzy chcą mieć doskonałe dzieci? Nie dajemy sobie i im miejsca na porażkę? MP: Wiele dzieciaków kompletnie nie radzi sobie z porażką, a przecież nauka tańca, nauka czegokolwiek, polega właśnie na tym, że popełniamy błędy, pokonujemy przeszkody. Zanim wykonasz, chociażby jeden ruch w stopniu satysfakcjonującym, musisz zrobić kilka tysięcy błędów. To błędy cię kształtują. Taniec można porównać do nauki pisania. Na początku stawiasz koślawe literki, jeśli się poddasz i na tym etapie zostaniesz, do końca życia będziesz bazgrolił. Jeśli przełamiesz to, zostaniesz mistrzem kaligrafii. AK: Dlatego taniec jest nam potrzebny. Dzięki niemu patrzymy na świat i relacje z innymi ludźmi zupełnie inaczej. Jesteśmy bardziej otwarci na siebie nawzajem. AN: Mówisz to z perspektywy zawodowej tancerki, ale pomyśl o tych wszystkich ludziach, szczególnie chłopakach, którzy podpierają ściany na dyskotekach… Chociaż może tak dzisiaj już nie jest. Przepraszam, to było za moich czasów, czyli w latach dziewięćdziesiątych. (śmiech) AK: Sama nie wiem, jak jest w dzisiejszych czasach na imprezach. My z Maćkiem najczęściej tańczymy w domu. AN: Jaki taniec wybrać na początek? MP: Polecam salsę, bo to jest taki rodzaj tańca, który pokocha chyba każdy, a poza tym pasuje niemal do każdego rodzaju muzyki. AN: Dlaczego warto tańczyć? AK: Ludzie, którzy tańczą, umieją radzić sobie z porażkami. Budują dojrzalsze relacje z innymi ludźmi. Potrafią pracować nad sobą i stawiać sobie cele. Poza tym fajnie jest mieć świadomość swojego ciała. To przydaje się w życiu, ale też (powiem to!) w łóżku. AN: Tancerze są lepsi w seksie? AK: Taniec ma wpływ na każdą sferę naszego życia. Daje tę świadomość i pewność siebie. AN: Lubicie siebie? MP: Dobrze o sobie myślę. Jestem świetnym tancerzem i całkiem niezłym ojcem. (śmiech) AN: I ja to szanuję… MP: Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Ja nie jestem idealnym ojcem, ale uważam, że najlepszym dla naszej córeczki. Podobnie jak Agnieszka, jest stworzona właśnie do tego, żeby być mamą…mamą Emi. AK: To ciekawe, o co pytasz, bo jeszcze kilka lat temu, gdybyś mnie spytała, czy lubię siebie, to odpowiedziałabym, że nie wiem…że chyba nie tak w 100%, bo ciągle chcę więcej. Przez wiele lat było mi wszystkiego mało. Chciałam zdobywać, robić karierę, mieć więcej sukcesów tanecznych na koncie. To wszystko działo się, a ja wciąż nie byłam szczęśliwa. Dzisiaj jest inaczej. Dzisiaj jestem szczęśliwa, bo jestem wypełniona wdzięcznością. Dziękuję za wszystko, co mnie otacza. Stawiam sobie nowe wyzwania i cele, ale nie po to, by je realizować, ale po to, by się Kala Kiełbasińska / So MagazynAN: Wspominałaś Agnieszka o domu. Macie w planach jakąś budowę…? AK: Kupiliśmy w zeszłym roku dom. Po kilku miesiącach prac wprowadziliśmy się w minioną Wigilię… MP: Ale nadal mamy na głowie kilku stolarzy, którzy kończą swoje prace (śmiech). Zagryzamy zęby, jest chaos, ale będzie dobrze. Marzymy, by następne Boże Narodzenie zorganizować dla całej rodziny u siebie. AK: Boże Narodzenie u nas to nasze marzenie. Chcemy mieć na głowie ten cały świąteczny bajzel, krzyczące dzieci, harmider. MP: Chcemy się też trochę pochwalić. (śmiech) AK: Pochwalić przed rodziną i też jej podziękować, bo bardzo nas wspierali podczas budowy, przeprowadzki…w sumie to przez całe życie nas wspierają. Święta to zawsze taki moment, by być z rodziną. Kochamy ich bardzo i bardzo chcemy ich do nas zaprosić w ten wyjątkowy czas. Także następne święta u nas, a potem marzy nam się jakiś wyjazd w ciepłe kraje…może Malediwy. Chcesz być na bieżąco i spodobał Ci się So Magazyn? Obserwuj nasze konto na Instagramie i dowiedz się więcej! Aktualizacja: 2022-07-25 42 wyników Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia Oto nowy partner Agnieszki Kaczorowskiej! Niezłe z niego ciacho! ZDJĘCIA Na Instagramie Macieja znalazło się zdjęcie z Agnieszką. Według "Flesza" para spotyka się już od miesiąca, choć znają się od lat. Niedawno nawet zamieszkali razem w apartamencie tancerki: Znali się od kilku lat, ale na randki zaczęli chodzić dopiero miesiąc temu. Bardzo szybko stali się nierozłączni!" - zdradza „Fleszowi” znajomy Agnieszki. Zobacz także: Agnieszka Kaczorowska schudła 10 kilogramów przez stres! Co się stało? Wybrankiem Agnieszki jest Maciej Pela, tancerz, choreograf, instruktor. Jest bardzo przystojny! ;) Zobaczcie więcej zdjęć Maćka w naszej galerii. Parze jeszcze raz życzymy dużo miłości ;) ONS Agnieszka Kaczorowska w seksownej czerni na Telekamerach 2018. Zachwyciła czy zaliczyła wpadkę? Agnieszka Kaczorowska w seksownej czerni na Telekamerach 2018. Zachwyciła czy zaliczyła wpadkę? Instagram Agnieszka Kaczorowska schudła 10 kilogramów przez stres! Co się stało? Agnieszka Kaczorowska schudła 10 kilogramów przez stres! Co się stało? Agnieszka Kaczorowska wychodzi za mąż! Jak będzie wyglądał jej ślub? Kiedy odbędzie się uroczystość? Agnieszka Kaczorowska i Maciek Pela szykują się do ślubu! Zaledwie kilka dni temu gwiazda "Tańca z Gwiazdami" zdradziła fanom na Instagramie, że zaręczyła się ze swoim partnerem . W sieci opublikowała wówczas wzruszający wpis i zdjęcie pierścionka zaręczynowego. Zdobył i rozkochał. Postawił mój świat do góry nogami i dał poczucie bezpieczeństwa. Każdy chwila w jego towarzystwie to szczęście. A wszystkie wspólne plany to nasze osobiste skarby...💎💓 @ 💓- napisała Agnieszka Kaczorowska. Teraz okazuje się, że para już wkrótce powie sobie "TAK"! Agnieszka Kaczorowska zdradziła, jak będzie wyglądać uroczystość. Agnieszka Kaczorowska planuje wielkie wesele? Jak informuje "Fakt" Agnieszka i Maciek chcą powiedzieć sobie "TAK" jeszcze w tym roku! Kaczorowska zdradziła, jak będzie wyglądać uroczystość. Mamy z Maćkiem już konkretny pomysł. Na pewno będzie to kameralna uroczystość. Marzę o rodzinie i dzieciach, więc nie będę tego odkładała w nieskończoność. Zaczynam już powoli interesować się chociażby tematyką sukni ślubnej i sali weselnej. Znam wiele dziewczyn, którym wystarcza sam fakt, że się zaręczyły, ale u mnie tak nie będzie!- przyznała w rozmowie z Faktem. Jesteście zaskoczeni? My już nie możemy doczekać się zdjęć Agnieszki Kaczorowskiej w sukni ślubnej! Zobacz także: Agnieszka Kaczorowska pierwszy raz pokazała nowego chłopaka na Instgaramie: "Priorytety się zmieniły" ZDJĘCIA Agnieszka Kaczorowska szykuje się do ślubu. Gwiazda planuje kameralne przyjęcie. Małgorzata Rozenek-Majdan Ślub od pierwszego wejrzenia Trendy w koloryzacji włosów na wiosnę i lato 2022. Te odcienie robią mocne wrażenie Dopamine dressing to najgorętszy trend sezonu. Obłędną koszulę w stylu Małgorzaty Rozenek-Majdan kupisz w Sinsay za 39,99 Klaudia Halejcio w najmodniejszych spodniach tego lata. Podobne kupisz w Sinsay za 35 zł Urszula Jagłowska-Jędrejek Anna Lewandowska w modnym swetrze ponad tysiąc złotych. W Sinsay kupisz podobny za 50 złotych! Aleksandra Skwarczyńska-Bergiel Najmodniejsze buty na wiosenno-letni sezon. Te modele ma w szafie każda it-girl Dziś Kasia Kowalska kończy 47 lat. Jej życie było pełne wzlotów i upadków. Przypominamy najbardziej wyraziste wątki z życia prywatnego i zawodowego gwiazdy Kowalska urodziła się w Sulejówku pod Warszawą. Od dziecka przejawiała zdolności muzyczne zdecydowanie większe niż jej dwaj starsi bracia. Po ukończeniu szkoły średniej bez powodzenia zdawała na polonistykę, po czym mimo sprzeciwu rodziców całkowicie poświęciła się kroki na estradzie stawiała w zespole Evergreen oraz w chórkach u Ewy Bem. W 1994 roku wydała swój debiutancki album i okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. Pomimo depresyjnych piosenek zdobyła ogromną rzeszę słuchaczy, którzy się z tymi piosenkami jednak postacią dosyć dekadencką, znaną z tego, że raczej widzę szklankę co prawda do połowy pełną, ale wypełnioną trucizną – mówiła pół żartem, pół serio w wywiadzie dla nagrała 9 albumów. Otrzymała dwie podwójnie platynowe płyty, cztery platynowe i trzy złote płyty. Łącznie sprzedała prawie 1,5 miliona krążków. W 1996 roku reprezentowała Polskę na Eurowizji. Ma na swoim koncie pięć Superjedynek, Bursztynowego Słowika i Słowika Publiczności Sopot Festival. Zagrała także główną rolę w filmie Nocne Kowalska i jej mężczyźniKasia ma córkę 23-letnią Aleksandrę ze związku z muzykiem Kostkiem Joriadisem i 12-letniego syna Ignacego Ułanowskiego ze związku z perkusistą Marcinem Ułanowskim. Żaden z tych związków nie przetrwał próby Kasi z Kostkiem do dziś odbija się wokalistce porodzie szybko zostałam sama, bo ojciec Oli postanowił ewakuować się z naszego życia. Nie szukał żadnego kontaktu z dzieckiem, nie dał przez te lata na utrzymanie córki ani grosza. Ponieważ kontakty z nim mogły się wiązać z różnymi problemami, np. z utrudnianiem zgody na wydanie paszportu, został pozbawiony praw rodzicielskich, a Ola ma moje nazwisko – mówiła Kowalska w widzi to inaczej. Twierdzi, że nie pasowali do siebie, więc odszedł, ale nie podoba mu się, że eks-żona zaczęła mu utrudniać kontakty z nie było mi dane uczestniczyć w jej wychowaniu. Zostałem całkowicie odcięty od kontaktu z nią. Nie jest prawdą, że o dziecku zapomniałem, że nie była dla mnie ważna. Wielokrotnie próbowałem „dobić” się do niej, ale zawsze mi to uniemożliwiano. Ola była wtedy malutka. W chwili rozstania miała niespełna półtora roku – mówił w wyjechał na wiele lat do Grecji, by opiekować się chorą matką. Z jego opowieści wynika, że kiedy wrócił i chciał się zobaczyć z córką, Kasia się na to nie zgodziła. Wokalistka najpierw chciała odzyskać zaległe alimenty dla Kowalska jako mamaJako artystka osiągnęła wszystko, ale w miłości nie miała szczęścia. Jednak jako mama radzi sobie całkiem dobrze. Kasia mocno kibicuje córce, która studiuje projektowanie mody w Londynie. Wspierała ją też w walce o alimenty, którą Ola wytoczyła tacie. Dziś mają już dobre relacje, ale nie zawsze tak było:Ola jest bardzo silną osobowością. Ma zupełnie inny charakter od mojego. To urodzona kierowniczka, rządzi, dowodzi, bryluje w towarzystwie, błyskawicznie nawiązuje relacje. O takich osobach mówi się social butterfly. Ja tego nie mam. Dla mnie każde wyjście na scenę jest stresem – przyznała artystka w Vivie!.Zupełny inny kontakt Kasia ma ze swoim synem Ignacym:Syn dał mi mnóstwo dobrej energii. On się cały czas śmieje, jest radosny, optymistyczny. Wyciągnął mnie z moich mrocznych, depresyjnych nawyków. Dał mi, i daje każdego dnia, dużo szczęścia – zapewniała wokalistka w początku pandemii Kasia przeżyła chwile grozy. Jej córka z objawami koronawirusa trafiła do szpitala. Wokalistka wówczas nagrała dramatyczny apel do swoich fanów, żeby uważali na mi strasznie przykro, że nie mogę być z moją córką, jest mi strasznie przykro, że ona jest sama w szpitalu. – mówiła przerażona i zapłakana artystka w się potem okazało, Ola nie miała koronawirusa, ale i tak jej stan był bardzo ciężki, co dla matki, która nie mogła być wówczas w szpitalu przy swoim dziecku, musiało być strasznym okazało się, że Kasia ma zagrać pierwszy koncert z publicznością podczas pandemii, internauci zarzucili wokalistce hipokryzję. Nie spodobało im się, że jeszcze niedawno prosiła, aby nie wychodzić z domu, a kiedy okazało się, że córka nie ma COVID-19 gra koncert i przywołuje ludzi pod scenę. Nagle z jednej z najbardziej lubianych wokalistek stała się obiektem internetowego hejtu. Kiedy zaczęto atakować także córkę Kasi, snując rozmaite domysły o powodzie jej pobytu w szpitalu, wokalistka nie wytrzymała:Możecie o mnie mówić różne rzeczy, ale bądźcie tak mili i od***cie się od mojej córki – napisała na t-shircie wokalistkaJak widać, Kasia pomimo dość kruchej natury, potrafi być jak lwica. A jak tupnie nóżką, to słychać w całym kraju!Artystce życzymy zdrowia i sukcesów!Adam StrebFan dobrej muzyki i ambitnych filmów. Lubi dzień kończyć dobrym serialem z Netflixa lub HBO. Entuzjasta dalekich podróży do ciepłych krajów. Czuje się dobrze wszędzie tam, gdzie są przyjaciele. Kim jest Maciej Pela? Mąż znanej aktorki dzieli z nią pasję do tańca. Para pobrała się we wrześniu 2018 roku w słonecznej Toskanii we Włoszech, a swój ślub starali się zachować w jak największej tajemnicy. Kim jest mężczyzna, który skradł serce gwiazdy? Mężem Agnieszki Kaczorowskiej jest utalentowany tancerz. Co jeszcze wiemy o Macieju Peli?W życiu Agnieszki Kaczorowskiej pojawiło się kilku mężczyzn, lecz żaden z nich nie był tym jedynym – gwiazda chętnie opowiadała o swoich związkach przed kamerami, wciąż czekając na odpowiedniego mężczyznę, który zatrzęsie jej światem. W końcu, gdy w jej życiu pojawił się Maciej Pela i skradł jej serce, gwiazda wiedziała, że to musi być ten jedyny. We wrześniu 2018 roku para pobrała się z dala od fotoreporterów, we Włoszech. Kim jest Maciej Pela, mąż Agnieszki Kaczorowskiej?Agnieszka Kaczorowska jest znana jako aktorka serialu Klan oraz tancerka show Taniec z Gwiazdami. Jak sama przyznaje, taniec zawsze odgrywał większą rolę w jej życiu niż aktorstwo. Nie ma, więc co się dziwić, że jej wybrankiem okazał się tancerz. Ki jest Maciej Pela? Maciej Pela jest utalentowanym tancerzem i choreografem, który uczy tańca w szkole Agnieszki. To właśnie tam para się mogliśmy zobaczyć wcześniej w programie You Can Dance, gdzie prezentował takie techniki tańca jak hip-hop oraz taniec współczesny. Taniec dla męża Agnieszki Kaczorowskiej to nie tylko zawód, a wielka pasja. Jak informuje portal Pela bardzo długo szkolił się we Francji, USA, Japonii i Szwecji. Po powrocie do kraju pracował w kilku szkołach tańca, aż zawitał do Danceworld by Agnieszka Kaczorowska, gdzie poznał swoją obecną Agnieszka Kaczorowska poznała męża?Agnieszka Kaczorowska zawsze chętnie dzieliła się swoim szczęściem z mediami. W rozmowie z portalem Plejada gwiazda zdradziła, jak doszło do jej pierwszego spotkania z jej obecnym mężem. Para spotkała się po raz pierwszy w dość nietypowym miejscu.– Poznaliśmy się na rozmowie o pracę w mojej szkole tańca. Maćka znalazła mi firma, która pomagała mi przy zatrudnianiu pracowników. Jak widać, Maciek dostał pracę. I to na pełen etat. Dopiero potem nasza znajomość się rozwijała i poznawaliśmy się coraz lepiej — opowiada tancerka w rozmowie z Kaczorowska i Maciej Pela są świetnym przykładem starego powiedzenia: rób to, co kochasz, a miłość sama cię odnajdzie. Życzymy młodej parze wielu wspólnie spędzonych lat. ZOBACZ ZDJĘCIA:Fot. @agakaczorKim jest Maciej Pela? Mąż Agnieszki Kaczorowskiej to choreograf i tancerz. Fot. @agakaczorPela kilka lat temu występował w programie You Can @agakaczorPara poznała się w szkole tańca Agnieszki, kiedy ta przyjmowała go do @agakaczor, Zdjęcie wykonał Marek PodolczyńskiPara pobrała się we wrześniu 2018 roku w Toskanii, we @agakaczorWiosną na świat przyjdzie ich pierwsze, wspólne dziecko. ZOBACZ TEŻ:Mąż Agaty Kuleszy złożył pozew! „Jestem wieloletnią ofiarą molestowania moralnego”Gdzie mieszka Boxdel? Gwiazda YouTuba była prześladowana przez fanówAnna Mucha w blond włosach! Aktorka znów zaszalała z fryzurąKylie Jenner przed operacjami. Dziś 21-latka nie przypomina dawnej siebieźródło:

maciej pela byla dziewczyna