Jest u was taki problem. Mieszkam na wsi i myślałam, że nas to ominie. Jaka byłam głupia. Okazuje się, że chyba problem jednak istnieje. Ciekawa jestem na jaką skalę? Co dyrektor, nauczyciele mogą zrobić z takimi uczniami? Gdyby problem był jednostkowy to chyba jakiś nadzór ale jak okaże się to już bardziej rozprzestrzenione? Mieszankę przelej do jednej dużej lub kilku małych foremek, przykryj papierem i odstaw w ciepłe miejsce na 24 godziny. Po upływie tego czasu wyjmij mydło z foremek, w razie potrzeby pokrój na mniejsze mydełka, po czym przełóż na drewnianą lub plastikową tackę. Mydło musi teraz poleżakować. Szacuny 11134 Napisanych postów 51350 Wiek 30 lat Na forum 23 lat Przeczytanych tematów 57816. jak zrobic dopalacz wlasnej roboty zeby miec banie jak po jaraniu bo dopalacze jusz zamkneli i musze to wiedziec tak chociasz zeby miec chwilowom banie prosze wescie mi powieccie bo musze se cos zajarac oki i pogadane kape wu. mada faka. FAMIX, kupujesz wybrany kannabinoid, kupujesz podkład czyli np. damianę albo nawet tytoń, następnie wybierasz stężenie czyli to jak mocna ma byc. W acetonie rozpuszczasz np. 1g kanna na 30g podkładu uzyskując proporcje 1:30. Zalewasz roztworem podkład i czekasz aż rozpuszczalnik odparuje i voila! Co zrobić, gdy mamy do czynienia z osobą, która przyjęła dopalacze? W razie podejrzenia, że mamy do czynienia z osobą z objawami zatrucia po spożyciu dopalaczy, należy bezwzględnie wezwać pogotowie ratunkowe, informując dyspozytora o swoich podejrzeniach. To ma znaczenie, bo w takich sytuacjach ratownicy mają czas, by przygotować jurus gambar senam dasar psht 1 90. Patryk Drabek W internecie znajduje się wiele ofert dopalaczy, które są reklamowane jako... środki pochłaniające wilgoć. Mogą zabić, ale nieletni nie mają żadnych problemów z ich zakupem. Zobacz czarną listę. Dopalacze to nie tylko Mocarz. To także Kosiarz, Sztywny Misza, Czeszący grzebień, Cherry Kokolino, Funky, Exclusive Kokolino, Chujnia, Baka, Konkret, Władziu czy też Papierek lakmusowy. Jeśli znajdziecie takie środki u swojego dziecka lub wnuczka, to natychmiast zareagujcie. Jak podkreśla dr Beata Chwalba, lekarz-psychiatra zajmująca się uzależnieniami, przyczyny sięgania po dopalacze są bardzo różne. - Może to być np. nieśmiała osoba, która chce nawiązać kontakt w grupie i bierze takie środki, by się lepiej poczuć i przezwyciężyć nieśmiałość. Są też ludzie, którzy chcą eksperymentować i przekroczyć własne granice, poznać siebie i zrozumieć świat. Z dopalaczy korzystają także osoby, które biorą udział w imprezach towarzyskich czy maratonach tańca, a nawet uczniowie i studenci. Każdy ma inną motywację - wylicza dr Beata Chwalba. Eksperci podkreślają, że jeśli rodzice mają jakiekolwiek podejrzenia, to powinni stosować wobec dzieci zasadę ograniczonego zaufania. Trener metod interwencji profilaktycznej i nauczyciel-konsultant Regionalnego Ośrodka Metodyczno-Edukacyjnego Metis, Aleksandra Kruszyńska podkreśla, że rodzice skupiają się na tym, co widzą, ale są dalecy od tego, by pomyśleć o tym, że pewne objawy - takie jak choćby wymioty - mogą być efektem kontaktu z dopalaczami. Rodzicom jest trudno uwierzyć w to, że ich pociechy stosują takie środki. Gdy już nie ma wątpliwości, to często taki fakt staje się głęboko skrywaną rodzinną tajemnicą, a o sprawie nie dowiadują się dziadkowie, którzy nadal przekazują wnuczkom pieniądze. Mogą one zostać przeznaczone na zakup dopalaczy. - Nasze dzieci wychodzą z domu, ale możemy sprawdzić je po powrocie. W aptekach są dostępne testy do wykrywania narkotyków w moczu. Rodzic czuje się skrępowany, a dziecko może powiedzieć, że nie mamy do niego zaufania. Z drugiej strony rodzice mogą powiedzieć, że skoro dziecko jest „czyste”, zgodzi się wykonać test. Jeśli tego nie zrobi, to widocznie ma coś do ukrycia. Przykro mi, ale rodzic musi stać się troszkę jak policjant dla swojego dziecka. Sprawdzić co ogląda, co czyta, a co próbuje ukryć - radzi dr Beata Chwalba. Leki używane są przez lekarzy, ich działanie i skład jest znany, wiadomo w jakich dawkach je stosować. Narkotyki to substancje czasem używane przez lekarzy – ich działanie i objawy niepożądane również zostały poznane i dokładnie przebadane. Wiadomo że ich stosowanie może prowadzić do uzależnienia psychicznego, jak i fizycznego. I w końcu dopalacze – czyli substancje o działaniu podobnym do działania narkotyków, ale o których nie wiemy nic. Wiadomości, które posiadamy, są bardzo ograniczone. Dopalacze wpływają głownie na ośrodkowy układ nerwowy, zaburzają świadomość, mogą być szczególnie niebezpieczne, jeśli jednocześnie są przyjmowane z innymi lekami, alkoholem czy narkotykami. Ponadto większość z nich wpływa na układ krążenia, może spowodować przyspieszenie tętna, spadek ciśnienia tętniczego, niektóre nawet zawał serca. „Skutki uboczne” Poza działaniem psychostymulującym dopalacze wykazują szereg działań niepożądanych. Mogą powodować między innymi: bóle brzucha, nudności, wymioty, bóle i zawroty głowy, kołatanie serca, bezsenność, pogorszenie samopoczucia, uczucie lęku, drgawki. Należy pamiętać, że istnieją przesłanki sugerujące, że dopalacze, tak jak narkotyki, mogą uzależniać. Czytaj także: Rodzaje narkotyków Na całym świecie zarejestrowano kilkadziesiąt zgonów, spowodowanych najprawdopodobniej działaniem substancji zawartych w dopalaczach. Szczególnie niebezpieczny jest mefedron, który może powodować przyspieszoną czynność serca, a tym samym obciążać układ krążenia; trudności w oddychaniu, drgawki. Wobec tych informacji, od czerwca 2010 roku substancja ta znajduje się w wykazie substancji kontrolowanych. Innymi związkami stopniowo wpisywanymi na listę były: substancje naturalne - Lion, Calea zacatechichi, Argyreia nervosa, Kratom, Szałwia wieszcza oraz syntetyczne JWH-018, BZP (N-benzylopiperacylina). Dopalacze są równie niebezpieczne jak narkotyki. Fakt, że są legalne, jest spowodowany niewiedzą o ich prawdziwym działaniu i możliwością stałego produkowania nowych substancji psychostymulujących. O czym warto pamiętać Zażywanie dopalaczy jest niebezpieczne. Coraz częstsze są przypadki hospitalizacji, a nawet zgonów spowodowanych dopalaczami. Nieznane są odtrutki na substancje zawarte w dopalaczach, co gorsza nieznany jest także skład dopalaczy. Po spożyciu dopalacza nie należy prowadzić pojazdów oraz obsługiwać maszyn i urządzeń technicznych. Jeśli zamierzasz przyjąć dopalacz nie wyrzucaj resztki substancji – będzie łatwiej ją zidentyfikować, miej przy sobie kogoś, kto nie jest pod wpływem żadnych substancji, kto jak najwcześniej będzie w stanie udzielić Ci pomocy, nie łącz dopalaczy z innymi lekami, alkoholem czy narkotykami, pamiętaj, że każdy organizm może zareagować inaczej na daną substancję. Pojawia się pytanie, czy warto się tak narażać? Polecamy: Pomoc w razie przedawkowania narkotyków Myślisz, że Twojego dziecka to nie dotyczy? Być może masz rację, ale skala zażywania narkotyków przez młodzież jest bardzo duża. Sprawdź, po czym poznać, że dziecko zażyło substancję psychoaktywną i co wtedy robić. 25 proc. uczniów szkół ponadpodstawowych w ciągu ostatniego roku spróbowało narkotyków - to wynik badań Janusza Sierosławskiego z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. O ich wpływie na młodzież dyskutowano w trakcie webinaru zorganizowanego w styczniu 2022 r. przez Uniwersytet SWPS pt. "Konsekwencje uzależnienia wśród dzieci i młodzieży". Prof. Mariusz Jędrzejko, dyrektor naukowy w Centrum Profilaktyki Społecznej, kierownik jedynej w Polsce poradni cyberuzależnień i cyberzaburzeń wskazuje, że najczęściej pierwszym symptomem sięgania po narkotyki są gwałtowne zmiany nastroju. Aktywne i zazwyczaj "żywe" dotąd dziecko staje się wycofane, rozdrażnione, skłonne do agresji. Wyjaśnia, że z uwagi na działanie na ośrodkowy układ nerwowy narkotyki wywołują szereg niekontrolowanych reakcji, szczególnie dostrzegalnych na twarzy i w gestykulacji, pojawiają się zachowania kompulsywne. Niemal wszystkie środki psychoaktywne wpływają na zmianę wielkości źrenic. Stymulanty zwiększają źrenice do 8-10 mm i wywołują opóźnioną reakcję na światło. Środki otępiające zmniejszają źrenice do 2-3 mm. Osoba pozostająca pod wpływem narkotyku może mieć kłopoty z koordynacją ruchową, ma ograniczoną zdolność do oceny sytuacji, w której się znalazła, inaczej odbiera sygnały werbalne i niewerbalne, wreszcie może mieć problemy ze wzrokiem, słuchem i odczuwaniem bólu. Fizyczne objawy zażywania marihuany można rozpoznać przez około 2-3 godziny po jej wypaleniu. Białka oczu są wtedy różowe, a im bardziej są popękane i więcej jest widocznych żyłek, działanie marihuany jest silniejsze. Należy wtedy podawać dziecku jak najwięcej płynów do picia, by wypłukać THC, czyli składnik marihuany. Co szczególnie ważne - przez 24 godziny dziecko nie powinno być pozostawione samo, ponieważ tak długo działa THC, a nigdy nie wiemy jak młody organizm zareaguje. Dla nowych odmian marihuany charakterystyczna jest bardzo szybka zmiana aktywności edukacyjnej, ponieważ tetrahydrokannabinol (THC) i inne kannabinoidy atakują w pierwszej kolejności ośrodek motywacyjny. Krótko mówiąc, niszczą go. Takie dziecko obojętnieje, zaczyna mieć przekonanie, że nie musi się uczyć, nie musi nic robić, skoro tak przyjemnie jest nic nie robić. Jeśli zobaczycie u swoich dzieci takie zachowania powinna wam się zapalić lampka ostrzegawcza - wskazuje prof. Jędrzejko. Działanie amfetaminy, kokainy albo leków zawierających pseudoefedryny rozpoznamy po dużych źrenicach (8-9 mm), niereagujących na światło. Charakterystyczne dla tych środków jest euforia, duży przypływ energii, brak potrzeby snu, brak apetytu, ale często też agresja i nadmierne pobudzenie. Jeszcze większe źrenice, bez żadnej reakcji mogą oznaczać działania ekstazy. Po jednorazowym jej zażyciu osoba odczuwa podniecenie, zwiększoną energię, odporność na zmęczenie i sen, jednak długotrwałe zażywanie ekstazy powoduje nastroje depresyjne, obniżenie sprawności intelektualnej, a nawet manie prześladowcze. Jeśli natomiast dziecko ma malutkie źrenice (2-3mm) i wyraźnie opuszczone górne powieki, spłaszczone jak oczy węża, może to być efekt zażycia opiatów albo przedawkowanie leków uspokajających, nasennych, antydepresantów. Lekarz ostrzega, że konieczna jest wtedy interwencja medyczna, na przykład płukanie żołądka, ponieważ dziecko może zasnąć i nigdy więcej się nie obudzić. Charakterystyczne dla wielu narkotyków jest pobudzenie, bełkotliwa mowa, wesołkowatość i nieco irracjonalne zachowanie np. dość często zdarza się prowadzenie rozmów z wyimaginowanymi osobami. Narkotyki można wykryć w moczu lub ślinie. Oto jak długo zwykle utrzymują się w organizmie: marihuana - THC utrzymuje się w organizmie do 3 tygodni, amfetamina jest wykrywalna do 72 godzin od zażycia, metaamfetamina - nawet do 6 dni, kokaina i barbiturany utrzymują się do 48 godzin, MDMA (ecstasy) - do 4 dni, morfina - od 7 do 72 godzin od zażycia. W aptekach dostępne są narkotesty, które pozwolą wykryć narkotyk. Do przebadania można też dać włosy, tym bardziej, że w ich przypadku większość substancji odurzających można wykryć do 90 dni po zażyciu - poza LSD (3 dni). Takie testy może jednak przeprowadzać tylko wyspecjalizowane laboratorium. Jest to powód do zmartwienia i niepokoju. Awantura jednak niczego nie załatwi. Lepiej znaleźć merytoryczne argumenty, żeby wytłumaczyć dziecku, dlaczego to szkodliwe. Być może będzie argumentować, że narkotyk pomaga w nauce czy poprawia nastrój, ale warto zwrócić uwagę, że jednocześnie rozregulowuje uczucia, co może doprowadzić poważnego uzależnienia. Informacja, że dziecko sięga po narkotyki, powinna skłonić nas do szukania odpowiedzi na pytanie: "Dlaczego on to bierze?", "Co ją do tego skłoniło?". Ekspert radzi konsultację z terapeutą, aby poszukać odpowiedzi na pytanie, gdzie pojawiły się luki w wychowaniu, że ono dało się na to namówić. Musimy pamiętać, że wzięcie narkotyku to zazwyczaj końcówka jakiegoś procesu, który rozpoczął się dużo wcześniej - podkreśla dyrektor naukowy w Centrum Profilaktyki Społecznej. Gdy zauważymy któreś z powyższych objawów nie należy wypuszczać dziecka z domu i nie dopuszczać do okna, ze względu na brak koordynacji ruchowej i dezorientację w przestrzeni, ale - co ważne - nie wolno stosować wobec niego żadnej przemocy! Działanie narkotyków, np. ecstasy, powoduje nasilenie złego stanu emocjonalnego i jeszcze większe poczucie utraty kontroli nad sobą lub stany depresyjne. Zdaniem profesora rodzice powinni stosować zasadę zero tolerancji, czyli nie dawać przyzwolenia na "branie" i mówić o tym głośno w domu, w trakcie komentowania zachowań innych, podczas oglądania telewizji, rozmów o zażywaniu narkotyków. Warto pamiętać, że dla nastolatków od rodziców często ważniejsi są celebryci, sportowcy, ludzie popkultury i rówieśnicy. Terapeuta podkreśla, że najważniejsze jest rozmawianie z dziećmi, zainteresowanie ich życiem i tłumaczenie im, od bardzo wczesnego wieku, dlaczego narkotyki są niebezpieczne. Zauważam, że przyczyną sięgania po narkotyki często są słabe więzi w rodzinie, brak wspólnotowości, spędzania razem czasu. Zapracowani rodzice po powrocie do domu siedzą w swoim pokoju, a dzieci w swoim. I nie chodzi mi tu o "prowadzenie dzieci na pasku", lecz częstszą rozmowę, pytanie, co u niego słychać. Im częściej mamy odwagę wejść do pokoju córki, siąść obok niej na tapczanie i zapytać, co u niej słychać, tym tego ryzyka mniej - radzi profesor. Prof. Mariusz Jędrzejko podkreśla, że nastolatki są bardzo podatne na presję oraz iż "trzeba im mówić, że nie muszą robić tego, co inni". Terapeuta zaznacza, że jeśli mamy do czynienia z pierwszym eksperymentem narkotykowym, nie należy robić z tego tragedii, nie należy zaczynać od awantury. "Oczywiście, że wolelibyśmy, żeby nasze dziecko nigdy nie zapaliło jointa na imprezie, nie próbowało ekstazy na dyskotece, ale nie róbmy z tego dramatu. Szukajmy odpowiedzi, jak konstruktywnie wyjść z tego problemu, jak ryzykowne zachowanie zastąpić pozytywnym, takim, które ma charakter rozwijający" - podkreśla kierownik jedynej w Polsce poradni cyberuzależnień i cyberzaburzeń. Kluczem jest rozmawianie i słuchanie dziecka. Jeśli będziemy skupieni na własnej karierze, jeśli będziemy uważali, że najważniejsza jest forma, a nie treść życia, nasze dziecko będzie uciekało w swój świat - podkreśla prof. Jędrzejko. Wiele osób, których dzieci eksperymentują z narkotykami zastanawia się, czy ośrodek wychowawczy dla dziecka, które używa narkotyków to dobre rozwiązanie. Mają dylemat, czy to na pewno miejsce dla niego, czy nie pogorszą w ten sposób swoich relacji z dzieckiem, starają się chronić swoje dziecko przed konsekwencjami. W rezultacie dzieci mogą nie rozumieć, że zażywanie narkotyków im szkodzi. Do tego dla wielu rodzin tego rodzaju ośrodek to wstyd ("Co sąsiedzi pomyślą, gdy pod dom podjedzie karetka albo policja?"). Profesor wskazuje: przecież tak samo, jak wzywamy lekarza, gdy dziecko jest chore, tak samo przyjeżdża pogotowie do ratowania dziecka, które jest pod wpływem narkotyków. To może być bolesne, ale to jest przejaw miłości wobec dziecka. Rozmawiałem niedawno z rodzicami, którzy po raz trzeci znaleźli u swojego syna narkotyki. Chcieli się poradzić, co robić. Doradziłem im, by wezwali policję i zrobili to. 17 -latek został zatrzymany, przesłuchany, a następnego dnia dostał wybór: albo idzie się leczyć, albo zostanie wszczęte postępowanie. Zdecydował się na leczenie. To było bolesne, ale czasem nie mamy wyjścia - relacjonuje profesor. Jak zaznacza, terapeuci mają "szansę na działanie tylko w dwóch przypadkach: jeśli pacjent godzi się na leczenie lub gdy upadnie na samo dno". "Naszą rolą jest zrobić wszystko, by do tego ostatniego nie dopuścić, bo podnoszenie się z dna trwa o wiele, wiele dłużej. Tak więc umieszczenie dziecka w ośrodku szkolno-wychowawczym jest ostatecznością, porażką, ale tylko w ten sposób możemy taką osobę uratować" - mówi prof. Mariusz Jędrzejko. Umieszczamy w ośrodku 14-letnią dziewczynkę, która ma przed sobą jeszcze 70 lat życia i te lata jej w ten sposób ratujemy. Jeśli rodzice nie zdecydują się na ten ruch, to istnieje duże ryzyko, że za kilka miesięcy trafi do nas ta sama dziewczynka, która stała się przez ten czas bohaterką filmów pornograficznych. To autentyczna historia jednej z naszych pacjentek - opowiada dyrektor Centrum Profilaktyki Społecznej. Jak dodaje, koleżanka tej 14-latki podała jej mefedron, a pozbycie się "takiego stygmatu jest nieporównywalnie trudniejsze niż tego związanego z pobytem w ośrodku". Profesor przekonuje, że zwlekanie nie ma sensu, bo problem narasta. Warto zrozumieć mechanizm działania narkotyków: one wyzwalają ogromną ilość dopaminy, czyli są źródłem przyjemności. Gdy jest jej bardzo dużo, to trudno dobrowolnie zamienić ją na naukę matematyki czy rodzinną kolację. Terapeuta przestrzega, że rodzice, którzy nie zdecydują się dzisiaj zostawić swojego dziecka w ośrodku na dwa miesiące, za trzy miesiące będą prawdopodobnie musieli zostawić je na 10 miesięcy. "Wielu rodziców pyta mnie, czy jeśli wezwą do swojego dziecka policję, to ono im jeszcze kiedyś zaufa. Jestem wtedy szczery i mówię wprost: ‘Na początku nie’. Muszą nastawić się, że usłyszą wiele przykrych słów, w tym te najgorsze jak ‘nienawidzę cię’, ‘wyprowadzam się’" - dodaje dyrektor naukowy w Centrum Profilaktyki Społecznej. Terapeuta przypomina, że dziecko często nie rozumie, co jest dobre, a co jest złe, a do tego ma kłopot z samoregulacją i my musimy mu w tym pomóc. Negatywna konsekwencja musi być na tyle dotkliwa, żeby pojawiła się gotowość do jej unikania, bo nie ma co liczyć, że dziecko oceni swoje zachowanie jako złe i to wystarczy, uniemożliwiają mu to zażywane substancje - zapewnia terapeuta. Ekspert dodaje, że "pocieszające jest to, iż po upływie jakiegoś czasu dziecko zrozumie że umieszczenie go w ośrodku było oznaką miłości i troski o niego". Wsparcia możesz szukać w fundacjach, stowarzyszeniach, możesz też skorzystać z bezpłatnych porad telefonicznych - np. 800 199 990, numer Krajowego Centrum Zapobiegania Narkomanii. Na podstawie: Monika Wysocka /

jak zrobić dopalacze w domu